W nagrodę za wytrwałość i odwagę pozwoliłam sobie na
dwa nowe tatuaże.
Dodają mi pewności siebie i przypominają, że
mogę więcej niż mi się zwykle wydaje.
Ostatnie 2 miesiące były dla mnie tak przewrotne, że
nigdy nie dostałam tak w kość od życia jak teraz.
Od ogromnego uniesienia i szczęścia po
zabieg chirurgiczny i załamanie.
Od roku po cichu wkradała się depresja aż
wszystko skumulowało się tej jesieni.
Prochy, leki, psychoterapia...
Jednak chcę wyzdrowieć i walczyć o szczęście.
Nie poddam się bez walki.