Zima w tym roku była dla mnie i moich włosów ciężkim okresem.. Wychodzenie z gorącego pomieszczania na dwór (przeskoki temperatur), prostowanie (3 razy w miesiącu), stres, brak olejowania, brak czasu na nakładanie masek- wszystko to przyczyniło się do pogorszenia stanu moich włosów. Jednak z początkiem wiosny wzięłam się za ich regenerację- najpierw podcięłam końce, następnie wprowadziłam regularne olejowanie a na końcu mały eksperyment z henną. I poniżej chciałabym Wam przedstawić co zaobserowałam po ich farbowaniu.
1.Zalety:
-lśnią
-włosy lekko pogrubione, zdecydowanie mocniejsze
-bardziej wygładzone
-przyśpieszony porost, włosy mniej wypadają- może to być jeszcze zasługa mojego nowego oleju (osobny wpis będzie o nim)
-kolor jest bardzo naturalny i piękny- niestety zdjęcie tego nie pokazuję
-chroni przed promieniami UV
2.Wady:
-długi i pracochłonny czas farbowania- namęczyłam się przy moich niedługich włosach, a w dodatku trzymałam ją około 4h
-okropny, bardzo okropny zapach, który utrzymywał się na moich włosach przez kilka myć
-nieprzewidywalny efekt- chodzi tutaj głównie o kolor, niestety nie jesteśmy w stanie przewidzieć jaki wyjdzie
-wysuszenie- u mnie tego nie zauważyłam, ale wiem, że dziewczyny się skarżą, iż przez kilka dni po farbowaniu są one nienawilżone
3.Podsumowanie:
Miałam z nią do czynienia już dwa razy i nie żałuję, a nawet powiem, że jestem zachwycona efektem. Mimo wad myślę, że wrócę do niej nie raz :)