ostatnie dni to pasmo niesamowitych sukcesów, przełomów i spełniania marzeń o jakich mi się nawet nie śniło. dostalam okazje sprawdzenia się w kilku rolach, to wszystko naraz. tak się boję, że nie podołam wszystkiemu. najlatwiej jest czcić codziennie proze zycia, nie miec stresów, większych ambicji, robić tylko to, co nie wymaga ryzyka. Ale ja taka nie jestem. Pragne skrajności, emocji, wyzwań, sprawdzenia swoich umiejętności. Dlatego podjęłam się tych kilku ról. Ale co jeśli upadnę? I nie chodzi mi tu tylko o sens metaforyczny....
juz nigdy nie zamowie Margarity...
Dobranoc.