Kawał czasu mnie tu nie było. Dużo może się zmienić przez ponad dwa lata. W ciągu dwóch lat można wyjść za mąż, urodzić dziecko,
założyć rodzinę... A można też po raz kolejny 'zakochać się', tkwić w toksycznym, patologicznym wręcz związku, poznać nowych ludzi,
a potem ich stracić, bez odżałowania, bo nie byli warci zbyt wiele.
Można przejść ciężką, długą, depresję.
Nie z powodu związku, a z powodu ciężkich 25 lat życia. Z powodu złych wyborów, z powodu nie możności dźwigania dłużej
tak dużego bagażu doświadczeń, bólu i samotności.
By się ratować, można rzucić wszystko w cholerę i wrócić do kraju, do rodziny,
przyjaciół, stanąć na nogi, podbudować się psychicznie, po czym wrócić i zacząć po raz setny 'od nowa'. Można zostać docenionym
w pracy i otrzymać umowę na stałe, można dostać kolejne własne M, można się urządzić według własnego widzimisię. Można poznać kogoś wyjątkowego,
zostać porzuconym, a później wybaczyć i spróbować raz jeszcze, bo czasami warto.
No, to tak w DUŻYM skrócie. Ja sama też bardzo się zmieniłam,
tak myślę. Oczywiście mam na myśli to, czego nie widać, bo z zewnątrz większych zmian nie dojrzałam, może trochę wyładniałam, hehe. :D No i przytyłam parę kilo, jak zwykle po okresie zimowym. :D
Co u Was? Jak radzicie sobie z sytuacją? W Szwecji niewiele się w tym kierunku robi, rady od Ministra Zdrowia to głównie
"myj ręce tak często jak to możliwe i kichaj/kaszl w zgięcie łokcia". Ja staram się nie wychodzić, jeśli nie jest to konieczne,
ale pracować trzeba, żyć trzeba.
Ze względu na obecną sytuację, pracuję teraz mniej, więcej czasu spędzam w domu, może dlatego zjawiłam się tu z powrotem? A może to jest właśnie to,
czego przez ten czas mi brakowało?
Pisania, dzielenia się myślami? Nie wiem. Z perpektywy czasu, myślę że byłam tutaj trochę po to, by pokazać życie, jakiego nigdy nie miałam.
Że wszystko jest tak fascynujące, a ja taka "idealna". Nigdy taka nie byłam. Wręcz przeciwnie, ale może próbowałam przekonać samą siebie,
że jest inaczej.
To chyba nie temat na pierwszy wpis po kilkudziesięciu miesiącach milczenia. ;)