Odległość męczy mnie coraz bardziej. Chce mi się płakać jak o tym myślę. Widzimy się na kilka dni bez przerwy, po to żeby na kolejne naście dni się rozstać. Z każdym kolejnym rozstaniem jest mi coraz ciężej. Nie mogę się doczekać wakacji, chociaż wiem że potem będzie znów ciężej na trzecim roku, ale to już będzie ostatni, może znajdę siłę.
Długi weekend nie do końca wypalił, zamiast spacerów i spotkań siedzieliśmy w domu i oglądaliśmy filmy. Było cudownie, chociaż wolałabym żeby słońce tak nie dawało i spędzić więcej czasu na zewnątrz.
Ech.
Jest mi smutno, że znów musimy się rozstać. Nie na długo, wiem, ale i tak mi smutno.
I tyle mam do zrobienia w związku z nauką, aż mi się odechciewa jak o tym pomyślę. Chociaż najtrudniejsze będzie znalezienie wyników z chemii.
Najchętniej pojechałabym z nim do Poznania...
Ech.