Zjadłam już wszystkie wafle ryżowe.
Wypiłam całą butelkę wody mineralnej.
Nie mogę się ruszyć. Dzisiaj rano odkryłam istnienie mięśni, o których się filozofom nie śniło.
I... czuję się dobrze.
Słucham jesiennych piosenek, nastrajających pozytywnie.
Obiecuję sobie, że jeszcze pięć minut i wezmę się za to opowiadanie.
Myślę, że mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć: Jestem szczęsliwa.