Posprzątałam w kredensie
usmażyłam borówki
wyszłam za mąż
spaliłam wiersz
ugotowałam zupę pomidorową
wycięłam skórki
napisałam książkę
zasnęłam na werandzie
przesypało się tyle czasu
nieuleczalnie brzemienna tobą
pojechałam tu i tam
wróciłam
zepsułam czajnik
namalowałam obraz
zgubiłam but
zmieniłam zamki
a ty
ciągle milczysz-
boisz się zmartwychwstać
w mroku codzienności
wiem, że zdjęcie już kiedyś tam było.