Spytaj kogoś kim jestem, powie - wiadomo, Gural
Choć nie mam jeszcze ładnego domu w górach
Bo akurat ciągle gram w szarych murach
Wszystko czego tu chcą, to skóra, fura i komóra
Tutaj prawo to bzdura, którą utrwala burak, ha
A w głowach ciągła auto-cenzura
Wsiadasz w auto, nie furaj, nie wiesz jak to nie kiraj
Twoje osiedle to nie południowy Irak
Gdyż, że sam sobie ważysz ten piołunowy wywar
Nawet nie zauważysz, kiedy jakiś pojeb cię wykiwa
I powie jesteśmy kwita i będzie lipa
To pewne jak to, że po nocy świta
Karma wita, karma wraca, taka praca
Docierasz do punktu z którego nie opłaca się zawracać
Przepowiadam tak jak Baca pogodę
Przyjdzie mróz, skuje lodem, powieje chłodem
Wróci potem, wszystko to co było przedtem skurwielu
To coś jakbyś jechał metrem w tunelu
To coś jakbyś jechał metrem w tunelu