....... i straszna tęsknota za odpoczynkiem i wakacjami. taaaaak sesja przyszła.
ktoś powiedział: nie róbmy sesji, budujmy stadiony. taaaaa......
takiego nawału wszystkiego: tego co naprawdę mi się przyda i tego co o kant dupy można rozbić, chyba jeszcze nie miałam.
ale jakoś idzie powoli.
święta minęły bardzo przyjemnie - przedłużona pasterka do 6 rano dla niektórych się skończyła już o 3 ;), a potem neistety przejścia z komunikacją i chore zatoki. za to sylwester w domu i tańce przytulańce, czyli marcowanie w pełni ;)
już jest ze mną nieco lepiej. choć jak to teraz bywa dół leciał jeszcze bardziej w dół
byle do lutego. a potem może się wreszcie zrealizować długo oczekiwane wspólne plany. ha!