umc umc jutro Klaud
Ogólnie, to był to najlepszy rok w moim życiu, ale nie wydaje mi się to jakoś specjalnie wyjątkowe, bo to chyba normalne, że z roku na rok jest coraz ciekawiej. Poznałam w 2010 tylu wspaniałych ludzi, że nie sposób ich wszystkich zliczyć, z wieloma dopiero w tym roku zaczęłam częsciej rozmawiać, dostrzegać to, czego nie widziałam w latach poprzednich, niestety, w tym roku zjebało się kilka 'przyjaźni', ale widocznie tak miało być. Jeżeli chodzi o tą kwestię bardziej uczuciową, to początek tego roku był dosyć niefajny, ale wynagrodziły mi to ostatnie miesiące <3 na dzień dzisiejszy postanowiłam słuchać serca, serca i rozsądku, bo doszłam do tego, że w moim przypadku może to iść ze sobą w parze. O szkole może lepiej nie mówmy, chujowe oceny, ale zrozumiałam, że te puste panienki, liżące dupę naucycielom, żeby dali im 5, bo im brakuje to świadectwa z paskiem, i tak do niczego w życiu nie dojdą :) Mam tyle zajebistych wspomnień z 2010- głównie z końcówki. Przeżyłam tyle wspaniałych skacowanych poranków, tyle cudownych wieczorów pierdoląc jakieś głupoty jak zwykle bez sensu, tyle nieprzespanych, przegadanych przez telefon nocy. Dziękuję Wam za to <3. Wiem, że mimo tego, że czasem non stop na Was klnę, czasem nie chcę Was znać, to bez niektórych z Was nie byłabym teraz taką jaką jestem, nie dałabym rady, nie poradziłabym sobie nawet z błahostkami <3 życzę Wam, zeby ten nadchodzący 2011 rok, był dla Was tym najwspanialszym, po prostu!