Pieszo przez mościk nad Wisełką. Hohoho, zimno.
Nie czuję tej pełni życia, którą teiretycznie żyję. Odczuwam za to zasadę zachowania masy, bo jest zachowana i pędu, bo na końcu nie chce mi się tak samo, jak na początku.
Coś się zapętliło dawno temu i ciężko cokolwiek zmienić. Taki wymiar delta. Czy jeszcze kiedyś stąd wyjdę?