Na jej pogrzebie był tylko ksiądz i on,
bo przyjaciółka dzień wcześniej, grzała szkło.
Czuł złość, smutek i wkurwienie,
rzucił na jej trumnę ziemie, położył wieniec i poszedł przed siebie.
Czarne chmury mieszały łzy z deszczem,
dawno nie było takiej burzy w tym mieście.
Wyciągnął zdjęcie, krople spadały na jej uśmiech ona była z dzieckiem on szedł z wózkiem.
Znienawidź nienawiść, naucz się żyć.