[A song inside my head,a demon in my bed
They both keeping me awake]
Ciągle mi to powtarzano,a teraz tego doświadczam: niespełnienie jest strasznie inspirujące.Czuję się zdolna do wszystkiego,po tamtej stronie.Jak w zasadzie czajnika z pokrywką : Jeśli zagotuje się wodę w czajniku i dociśnie pokrywkę to poskakuje, piszczy i nie może wytrzymać. Gdy zdejmiesz przykrywkę ...puff!I nic.Dosłownie nic się nie dzieje.Mimo melancholii,poczucia idiotyzmu,niespełnienia,niedosytu i niedostatku,mimo wszystko cieszę się,że nic...prawie nic się nie stało.W tym roku już na samym początku zauważyłam, że zmienianie swoich przekonań z dnia na dzień pod wpływem emocji ,endorfin i ogólnego zauroczenia nie jest dobrym pomysłem. Pozostaje mi tylko doceniać przyjaciół i cieszyć się,że wciąż potrafię ich rozpoznawać. Mam histeryczy stosunek do samotności.Albo się jej panicznie boję,albo pragnę jej z całej siły. Obecnie czuję się trochę zagubiona, i owszem, samotna, bo nagle zaczynam wątpić w jedną ze swoich najbardziej podstawowych wartości. Zasadę darmowego kredytu zaufania. Może w ten sposób człowiek staje się dorosły? Przez rozczarowania?
Życie jawi mi się nieustannie jako wściekle trudny zeszyt z ćwiczeniami z etyki.
[Well, I guess you know its true
I spent more time at the bottom than the top]