Zdjęcie z Kortowiady, oczywiście pogoda była jak zwykle.... , a na 3 dzień to sie już w ogóle rozpadało ;/ ale i tak było fajnie. Tylko w czwartek świeciło słońce, bo w nocy to już ch łodno było. Spędziłam całą z Marasem i moimi znjaomymi z Wawy, a w czwartek z dziewczynami z grupy (które widac na załączonym obrazku). Ale jak to zawsze w życiu bywa, wszystko co dobre szybko się kończy i teraz....
Czeka mnie ostry zapierdol na uczelni!
Wczoraj siedziałam 14 godzin nad pracą i udało się! Mam jeszcze tylko do zrobienia drobne poprawki i przetłumaczenie streszczenia na język angielski. Łącznie mam 67 stron. To taka optymalna ilość, niektórzy mają po 30 :P
Za mną już 4 zaliczone pozytywnie kolokwia, jeszcze mnie czeka jedno i 3 egzaminy :( Najbardziej boję się egzaminu z terapii uzależnień, profesor od teg przedmiotu powiedziała, ze jak ktoś nie zaliczy to poprawka dopiero we wrześniu. Przeraża mnie ta myśl. Ale będę tak ostro zakuwać, że pewnie nie będę musiała się obawiać, mając wiedzę. Dziś będę chciała oddać pracę, gonią mnie terminy. Promotor jeszcze nci nie mówi, a kumpel powiedział, że się dowiedział od swojego promotora ze on mają obrony od 2-go lipca. Jestem w ciągłym stresie, bo naprawdę chciałabym się obronić jak najszybciej.
Muszę jeszcze złożyć szereg dokumentów i biegać po różnych miejscach z obiegówką. Muszę jeszcze powoli zacząć wysyłać paczki do domu, bo wszystkiego nie dam rady zabrać za jednym razem, a chcialabym właśnie mieć jak najmniej do zabrania.
Oby tylko promotor nie kazał mi za dużo poprawiać w pracy to wtedy by było elegancko :)
Jak ja już bym chciała być po tym wszystkim, ciągle muszę pić melisę, bo się ciągle stresuje tym wszystkim. Ostatni miesiąc jest zdecydowanie najgorszy ze wszystkiego na studiach! :D
Do wylotu zostało mi 5 tygodni. Chciałabym jeszcze tak przynajmniej z tydzień wcześniej zajechaćod domu, wypocząć spędzić troche czasu z moją VeRooo :* i innymi mośkami.
;]