Ach, ta Gdynia
.... - Niby północ, a przyniosła troche zachodu.
Dodaje zdjęcieee z dziuurą Oktawią - bo je bardzo lubię, i to jedyne pamiętkowe z pobytu. I dawno nic tu z nią nie było. I teeeeż chciałabym, żeby nic się nie zmieniało, między nami... pomimo różnych sytuacji.
No i tak, co prawda zamiast morza, była kałuża, zamiast sylwestra z fajerwerkami, klasyczne winko i zaaamiast muskularnych mudżynów w stringach - Konrad z bratem.
Ale podkreślam, że nie żałuję wyjazdu, bo jestem szczęśliwa, że się spotkaliśmy. Pomimo naszego poróżnienia.
Każdą sytuacje, czasem trzeba wyjasnić, przynajmniej ja tak uważam, czasem trzeba spuścić głowę i przeprosić. Czasem trzeba mieć odwagę aby to po prostu zrobić, bo niewyjaśnione sytuacje ciążą - i jest potem przykro, że zajebiste znajomości - tak łatwo odeszły w zapomnienie.
Nie chcę tego, - dlateeego zawsze będę z uśmiechem na duuszy wspoominać nasze spotkania, - śmieszne akcje, wycieczkę po wino w środku pasterki, i śpiewanie kolędy o Komarze, najebke dzieś w wypizdowie, Chlańsko u VeRooo impreeeezke w Bodzechowie, i różne takie taaaam fazy, z nadzieją - że to jeszcze nie koniec!
Nie jesteśmy idealni braaat
Ale nie ma co rozkminiać wad!
Wczorajszy dzień 1:0 dla pączka, skusiłam się! I spędziłam baaardzo miły wieczór, który pozwolił mi się niesamowicie zrelaksować. Yhmmm.
Wciąż czekam na informację z Nowego Sącza. Może dziś się dowiem wreeeeszcie. Staram się przygotować i podejść do tego wszystkiego na spokojnie, a nawet z obojętnością. Znieczuliłam się już trochę, lecz czasami, choćby się bardzo chciało i zrobiło wszystko co możliwe, nie da się po prostu opanować emocji...
Dziś do pracy idę z Ulą - , wspomniałam rekruterce o niej i tym sposobem pracujemy razem! :) (Nareszcie mój człowiek w firmie ! ) suuper jest pracować z fajnymi ludźmi, czas płynie szyciej. A jeszcze lepiej pracuje mi się z myślą, że będziemy razem chodzić i razem wracać Choć troche już jest jej duużo w moim planie dnia, uczymy się razem, razem mieszkamy i teraz jeszcze będziemy razem pracować. 24 h na dobe z nią !
[Jaaak ona ze mną tyle wytrzyma, to szacun dla niej, beeez kitu ! ]
Wczoraj ugotowałam pierwszy raz zupę (ze szpinakiem i kurczakiem) - której nie posoliłam ani szczyptą soli! Smakowała jak woda z glonem, alee mam nadzieję, że się do tego przyzwyczaję. Zamierzam znaczniee obniżyć ilość spożywanego sodu. W efekcie pewnie, będę wolała nie zjeść posiłku niż zjeść coś takiego bezsmakowego... - wczoraj już część zupy znalazła się w sedesie. Ale nooo, czasem trzeba troche pocierpieć.
Na uczelni, niby ostatni semestr, a okazuje się, że chyba będzie najwięcej do roboty ;/ - Ciągle zadają jakieś prace pisemne, prace w grupach, prezentacje, z niemalże każdego przedmiotu EGZAMIN ! i kolokwia, na wszystkie wykłady trzeba chodzić bo nawet nie ma jak wpisać kogoś, bo liczą. Zdemotywowali mnie - do nauki. A ja jeszcze nawet nie zaczęłam II rodziału pisać, bo ciągle to odkładam na nastęny dzień.
(Jak większość rzeczy).
Aleee ! I tak jestem pozytywnie nastawiona na przyszłość, boo przed wczoraj śniło mi się dziecko, które urodziłam - i to oznacza, według sennika, osiągnięcie NIESAMOWITEGO SUKCESU !
Liczę na to, iż sennik jest inny, niż każdy facet i mnie nie oszuka!