Jak to jest być kochanką? Czuć brak możliwości przywiązania się do drugiej osoby, na której nam tak bardzo zależy, być może osoby, którą się kocha, w razie potrzeby oddaje się za nią życie. Jak to jest żyć ze świadomością bycia w połowie samotną? Brak bliskości w razie potrzeby, bo rodzina, brak wsparcia w trudnych chwilach, bo żona. Istnieje możliwość akceptacji takiej sytuacji? Podobno serce nie sługa, mimo tego, że walczy z błędnymi i niemożliwymi uczuciami w końcu poddaje sięeuforii i pasji, podnieceniu i rozkoszy. Jak radzą sobie kochanki? Jak doprowadzają swoje życie do porządku? Świadome swojej wartości rzucają się na głębokie fale, w których w końcu giną. Toną bezpowrotnie. Marzą o lepszym jutrze i jeszcze lepszej miłości, którą próbują oszukać. Szukają identycznych cech u innych, gdy tylko dostrzegają jakiś element z nie "Jego egzystencjonalnej drogi" uciekają bez słowa wytłumaczenia. Zaszywają się w swoim pustym mieszkaniu bez cienia szansy na odnalezienie tego, którego porzuciły, bądź przez którego zostały porzucone. Mało tego, podejmują decyzje, których później żałują ... rujnując swoje i jego życie. Bez moralności "rzucają" w nich nożami by tylko pokazać jak cierpią. Mimo obietnic o sekrecie i tajemnicy wspólnego związku ujawniają się współmałżonkom by nie cierpieć samotnie. Ale małżeństwa trwają dalej a kochanki idą w niepamięć, giną, umierają, rzucają się z dziewiątego piętra, podcinają sobie żyły, jedzą pełne pudełko tabletek nasennych zapijając wódką, sprzedają swoje ciała w miejscach publicznych, zaczynaja swoją nową drogę w życiu na chwilę przed śmiercią. A bezczynność i bezradność mężczyzn wbija im kolejny gwóźdź do trumny. I jak je szanować? Jak doceniać poświęcony czas, chwile ekstazy i godziny rozmów? Są jak odskocznie od szarej rzeczywistości, dodają jasnych i gorących z podniecenia barw. Oddają całe siebie, stawiają wszystko na jedną kartę. Są tęczą w pochmurny dzień. Jak ciepły letni deszcz w skwarny dzień. Są prezentem na dzień dziecka z wielką czerwoną kokardą. Są jak ostatnia dobra chwila przed końcem świata ... podstawowe pytanie powinno brzmieć, czy są też końcem świata? Jedna dla serca, druga dla ciała. Bycie kochanką jest jak stąpanie na naprężonej linie w dwunastocentymetrowych szpilkach, wąskiej spódnicy, z parasolką w dłoni na wysokości jedenastego piętra. Adrenalina, która powoduje wrzenie krwi w żyłach, która napędza pulsujące skronie, która doprowadza do szału. Doprowadza do czterech białych ścian bez możliwości odnalezienia klamki. Warto poświęcać swoją przyszłość dla chwili odurzenia? Narkomania ... każdy z nas ma swoją prywatną odmianę heroiny.
...swoją zostawiłam na drugim końcu świata.