Nie da się być outsiderem i choć po części nie cierpieć z poczucia alienacji. Nasza kwestia czy ten ból przekujemy w siłę, czy zatracimy się do reszty.
"Nie byłeś taki od urodzenia". "Zmieniłeś się". "Możesz się zmienić znowu".
"Jaszczurce odrośnie ogon, musze skrzydła znowu nie".
Dlaczego podziwia się latającego motyla, ptaszory, a muchy nie? One też latają. A nie są majestatyczne tylko przez ten wielki czarny bęben i są włochate?
Na mordach u facetów teraz też moda na włochatych. Latają tacy po plakatach. Do 2017 patrząc wg dangerousminds.
W każdym bądź razie siedząc, jak zostało zauważone, przez przypadkowo spotkanego biznesmena, pracującego na co dzień w Anglii, a będącego w łachmanach na stacji benzynowej "undercover": kolega jest zupełnie trzeżwy, a drugi zupełnie nie: niektóre rzeczy da się kochać tylko w tym złym sensie.
Prosto byłoby nie szukać sensu w sensie.
Bo gdy osiągniemy szczyt ewolucji intelektualnej jako gatunek, poznamy początek, genezę stworzenia, materie subatomowe, fizykę kwantową, ciągle nie będziemy w stanie odpowiedzieć na jedno: jaki jest sens życia?
Ale przecież po co je zadawać. I to chyba jedyna sytuacja, gdzie w pełni poprę konsumenctwodziwkarstwo. Po prostu żyj. Nie pytaj o to. Żyj, żryj, łap szczęście, póki żyjesz. Choć ciężko przez gorsze sensy.
P.s. Placebo - Without you i'm nothing - Ci dzielni cierpiący przez miłość i prochy młodzi wokaliści lat późnodziewięćdziesiątych nie zawsze zasługują na sentyment. Ten zasługuje. W tym dobrym sensie. Bo co po wirtuozerii instrumentarnej, jeśli nie będzie emocji?
P.P.S. Za te chwile, w których przestałbym wyobrażać sobie, że się z kimś biję.