oh jak uroczo, że napad (450) mnie jednak nie ominął, aczkolwiek bardziej uroczy i modniejszy był mój namiętny pocałunek z sedesem. ale przecież to modne, tak trzeba, bo inaczej jesteś nikim. wymioty to przecież powód do domu. oh, jak ja Was nienawidzę, sukinsyny. Ciebie także nienawidzę, Najdroższa, za to co robisz. już nie chcę, już nie mogę. więcej starać się dla kogoś nie zamierzam. wiecie? moja przyjaciółka, ta zdradliwa, fałszywa kurwa, postanowiła wrócić. ha, i wiecie co jeszcze? chce się ze mną pieprzyć. pieprzyć do utraty tchu, świadomości; utraty życia. chce się ze mną pieprzyć ile wlezie. cóż, witaj. tęskniłam trochę wcale, trochę bardzo, ani trochę i najmocniej. ale wy- pieprzcie się, pieprzcie się wszyscy. i chwalcie się swoimi doznaniami, chwalcie się. i tak Was wszystkich zerżnę, pozarzynam, powybijam. huh, ale ze mnie rebeliantka.