Kim jestem? Nie wiem. Kim byłam? To już inna sprawa. Byłam kimś, o kim nie wspominają w historii. Kimś, kogo ignoruje się w tłumie. Kimś kogo na ulicy nigdy nie poznasz, nie zwrócisz uwagi. Kimś, kto był traktowany gorzej niż zdrajca, chociaż nigdy nim nie był. Jednak wolę zostawić przeszłość, oddać się bez reszty bezdennej pustce i zapomnieniu. Będę stąd obserwować upadek świata, który mnie odrzucił.
Próbowałeś kiedyś walczyć ze sobą? Wmawiać sobie, że masz rację, choć tak na prawdę nawet się o nią nie otarłeś? Mówić, że jest dobrze, a wewnątrz czuć wybuchające cząsteczki kłamstwa? Miałeś kiedyś tak, że idąc ulicą, zatrzymywałeś się by przez dłuższą chwilę móc zastanowić się po co to robisz? Za chwilę wejdziesz do domu, zamkniesz się w swoich czterech ścianach i znów będziesz odświeżał wyryte głęboko w mózgu zdanie "Jest dobrze". I tak do wieczora aż poraz kolejny nie odechce Ci się żyć. Aż nie zanurzysz ciała w wannie, wstrzymując oddech. Będziesz się męczył tak długo, dopóki nie dotrze do Ciebie jak jest na prawdę. Dopóki nie zrozumiesz, że tak w ogóle to nie ma życia, to tylko odwieczna walka ze śmiercią.
Smutowo, norma..
Don't go. <3