bez natchnienia

niby nowy a i tak bez zmian, po prosu jak by był ten sam cały czas. Bo nawet nie mogę się przyzwyczaić żeby pisać 10 a nie 09. ogółem to właśnie powinnam przeżywać szał przedstudniówkowy, ale ani nie przeżywam tego ani żadnego innego. jedynym problemem jaki mam to napisanie przemówienia studniówkowego, a weny brak. chyba będę musiała posilić się jakimś mocniejszym trunkiem i pomyśleć nad tym co miała bym tam mądrego powiedzieć. i czas będzie sprzyjający bo idzie weekend.

czas przelatuje mi przez palce jak piasek na plaży. nie zauważam gdy z pełnej garści tego piasku robi się zaledwie kilka ziarenek...

rok temu o tej porze zastanawiałam sie jaką i ile wódki kupić na impreze urodzinową. niby to tak dawno a jednak nie dawno. lecz przez rok kilka rzeczy się zmieniło. czy na lepsze hm... pewne akurat tak, inne może nie były najlepszymi decyzjami ale trzeba się z nimi pogodzic i iść dalej nie patrząc się cały czas za siebie, jedynie czasem wspominając ale raczej te miłe, ciepłe rzeczy.

postanowień noworocznych brak chyba dlatego żeby poźniej nie było że jednak postanowienie było tylko postanowieniem i i tak si go nie trzymałam. chcę tylko dalej trzymać się w tym że nie palę. i bedzie wszystko ok.

zdjęcie prawie wakacyjne jakies ognisko klasowe na koniec roku na smolarni czy tż strzelnicy jak kto woli...

pozdr peace