Chociaż nie ma jeszcze typowo jesiennej pogody i niby świeci słońce, ale odczuwam że jest jesień. Dzień coraz krótszy noc nadchodzi szybciej a noce i poranki są zimne. Stanowczo mogę powiedzieć a tu napisać że nie lubię jesieni. Padającego deszczu, drei z mokrych liści. I denerwuje mnie fakt że widze rano za oknem słońce i myślę sobie że będzie zimno a jest tak chłodno. Nie lubię jesieni bokończy się przez nią lato... I nie lubie jesieni bo jest nijaka... A może utorzsamiam się z nią, bo też taka jestem...
Sterta książek na moim biurku woła żebym do nich zajrzała, a ja na tyle nie mam chęci do nich zajrzeć że jeśli to zrobię to z wielką niechęcią i przymusem. Deklaracja maturalna została złożona więc nie pozostaje mi nic innego jak brać się do roboty i darzyć do celu. Ale czy ten obrany cel nie jest nie realny...
* Warszawa- czekając na autobus i drapiąc się po nodze