Kurde wczoraj znowu się nażarłam jak świnia.
I tak żarłam do północy :/
Ale dziś się jakoś Trzymam, właśnie dałam dzieciakom
trzeci budyń, a sobie zrobiłam kolejną kawę.
Pewnie zacznę wpierdalać jak wrócę do domu,
więc zamiast autobusem wrócę na nogach,
zajde jeszcze po drodze do sklepu to bedzie 10 km -+.
Kurde jutro na zarobek, w sobotę na zarobek...
Nie wiem czy matka pójdzie świecić jajka tego roku.
Wisi mi to, nawet lepiej , gdy nie pójdzie...
Dobił mnie przyjazd siostry, Bogu dzięki zawineła się
po kilku godzinach, znowu małpa schudła.
Ma niedowage, a dalej się odchudza,
i mnie szmata dręczy, że się spaslam. :/
Ale spoko jeszcze jej mina zrzędnie...
Q