Schudne, uda mi się!

Dokladnie 6 lat temu zostałam przewieziona
z psychiatryka do bidula.
Już podtuczona..., ale później tam się dopasłam.
Bogu dzięki nie wróciłam tam z przepustki.
Ale mimo, że zrobiłam kawał roboty to mimo
podejmowanych prób nie schudłam.
Mało tego - ciągle tyje, chudne, tyje i tyje.
Sąd mi zniszczył dwa razy życie -
pierwszy raz 9 stycznia 2007 roku osadzając mnie
w Psychiatryku, gdzie mnie utuczyli, a później 23 marca
tego samego roku osadzając w Bidulu.
Boże to jakaś tragedia, weszłam do psychiatryka
w miarę chuda, nie czułam się chuda, ale nie byłam
gruba, miałam ramiona ładne...twarz szczupłą...
Dostałam leki...i co ? Momentalnie grube ,
sflatczałe ramiona, i ta gruba, opuchnięta twarz.
W bidulu tylko się doprawiłam...
Wina Sądu. Policji. Szkoły.
Nie mogę schudnąć, nie mogę wrócić do swojej
dawnej ja. A tak bardzo chce oddzyskać swój
dawny wygląd, ramiona , twarz...
Dwa tygodnie, a mi już doszło ok 10 kg.
Nie bralam tych tabletek regularnie, wypluwalam,
prowokowalam wymioty, ale czasem nie miałam
jak wypluć tabletki, nie miałam jak zwymiotować...
Tyłam, jadłam mniej, dalej tyłam.
Odstawiłam całkiem tabletki, zmniejszyłam kcal,
dalej tyłam, tyłam , tyłam, i tak jest do dziś.
Z tym, że od dwóch tygodni wpierdalam
niewyobrażalne ilości jedzenia... :/
Ale od teraz stop- to już czas się ogarnąć.
Schudne. Nie wiem jak , ale schudne.
Nigdy nie byłam taka gruba jak teraz.
Czas zakończyć moją nadwage.
Schudne, choćbym miała się zniszczyć.