Jest wciaz zle. Nie wiem juz co robić. Kiedyś to było takie proste. Teraz moj organizm nie chce nic trawić. Metabolizm nie istnirje. Umysł wariuje.
W takim tempie to do kwietnia w życiu nie schudnę tych 10 kg. Jestem wykończona. Musze jeść mniej. Musze zaczac ćwiczyć, ale mam tak mało czasu teraz.
Myślałam ze jedzenie 500kcal bedzie dobrym rozwiązaniem, ale chyba sie myliłam. Nie mam pojęcia co mam robić.
Za 4 godziny musze wstać. Zabijcie mnie. Nienawidze tej szkoły tak bardzo.
Czuje sie zle bo nie jest mi słabo. Wtedy bym chociaz czuła ze cos robię.
W środę mam sprawdzian z matmy, a kompletnie nie mam głowy do nauki teraz. Mam ochote olać szkole, ale nir potrafię.
Dobranoc, kiedyś osiągnie swoj body goal obiecuje