Jem znowu poniżej 800kcal. Waga tak powoli leci w dół, ze az wariuje. Ale nie moge sie poddać. Tata ciagle mnie kusi, mama wciaz powtarza, ze nic nie jem. Pokaże im na co mnie stać. Nie wiem dlaczego znowu pakuje sie w to gowno, w mojej rodzinie juz jest dosyc osób chorych psychicznie i wiem jak trudno jest z tym życ. Ale to jest silniejsze ode mnie, chce chociaz raz kiedyś spojrzeć w lustro i pomyśleć ze podoba mi sie ro co widze. Siostra w miare wychodzi z bulimii, mama dawno nie miała nawrotów choroby, z wujkiem jest w porządku, babcia jest w szpitalu. Cieszę aie, ze jest w końcu okay i nie wiem dlaczego chce znowu narobić kłopotów rodzinie, chociaz w sumie pewnie i tak sie nie przejmą.
Musze schudnąć 11kg do kwietnia. Powinnam dać radę.
Tata musi kupić ciśnieniomierz bo mam wysokie ciśnienie, znowu.
Jak pięknie by było byc chuda. Nie uda mi sie to nigdy, ale próbować zawsze warto.