Moj metabolizm ssie tak bardzo, Boże on juz kompletnie nie działa, rozwaliłam go (jak zawsze i wszystko), nie wiem co mam juz robić, pije zielonych herbat masę w ciągu dnia, czy jem mało czy duzo, wazę ciagle tyle samo. Boje sie, ze bede tylko grubsza i grubsza. Jestem żałosna, moja przyjaciółka ma chyba depresje a jej nie umiem pomoc. Musze pogadać z kolega bo wyobraża sobie za duzo i w sumie to moja wina bo mogł odebrać moje zachowanie dwuznacznie dlatego musze sobie to z nim wyjaśnić. W październiku praktyki (wtedy pewnie schudnę), osiemnastka. A w listpadzie jadę spotkać sie z internetowa przyjaciółka, juz sie nie moge doczekać i boje sie z drugiej strony.
Jest zle. Jest dobrze. Jest nie dobrze.