Co do foty, to ja leze na podłodze, ale sobie je przekręciłam:p
U mnie wszystko w jak najlepszym porządku:)
W czwartek z izą miałyśmy taki przypał!!:P Normalnie blondynki z kawału xd Siedzimy na infie, i oglądamy sobie kalendarz 2010...
I: Ej, ada, chodź policzymy sobie dni do wakacji
A: Dobra spoko
Liczymy te dni, i sie zagalopowałyśmy i policzyłyśmy do końca roku, ja namiętnie licze....trzystaa.....sześćdzieesiąaat.....pięć!
A: A no tak! Przecież rok ma 365 dni!
I: A jo!
I w brecht! Jakim trzeba być głupim żeby dni w roku liczyć!!!
A w piątek jaką wtope zaliczyłam...!
Ide sobie po rynkuu, bo wracam ze spaceru z izą, i jacyś dwaj chłopacy sie na mnie gapią. Ja ide sobie dalej i sie nawet na nich nie spojrzałam. Ide, ide, i w momencie kiedy na nich luknęłam potknełam sie i upadłam na kolana. Oni sie smieją, a ja byłam jakies 4m od nich, ja sie śmieje, i jak najszybciej poszłam stamtąd xd potem zachciało mi sie śmiać. Ide do domu i mi sie gęba śmieje, nagle mi sie zachciało tak głośno śmiać i buchnęłam smiechem, a akurat koło mnie szła jakaś staruszka, pewnie myślała że sie z niej smieje czy coś :p
Dobra, lecee bo moja babcia ma urodziny dziś....ych, jak ja kocham rodzinne uroczystości
Ikaaa<3