(...) To jak budowanie domku z kart, gdy burzy się po raz dziewiętnasty, ma się ochotę wyrzucić całą talię przez okno. To obrzydliwe mielenie wszystkiego, co powiedziano, co można było powiedzieć, co powinno być powiedziane, czego nie powiedziano. Przerzucane i przeżuwane w dzień i w nocy.