// Siema u mnie jak najlepiej :D , czekam na mojego ziomka <3 i idziemy na bibe :-*
zabłysnąłeś jak chrząstka w salcesonie.
on robi to specjalnie. rozkochał mnie w sobie, a teraz trzyma w niepewności.
nie, nie jestem zazdrosna, tylko czasami nałogowo przeglądam komentarze innych dziewczyn, czy może im nie dodał buziaczków.
najgorsza jest ta cholerna bezradność, gdy cholernie nie masz pojęcia co zrobić. to jest cholernie trudne.
to trochę pojebane, że mówiłeś mi, że jestem dla ciebie wyjątkowa, że mnie kochasz, a dzisiaj w opisie na gg masz imię innej dziewczyny.
czemu miłość nie może być taka prosta, że patrzysz na kogoś i masz pewność, co do tego czy cię kocha, czy nie.
ciekawe czy wie jak mnie niszczy, ile razy na dzień doprowadza mnie do chociażby minimalnego cierpienia. nie wybucham od razu płaczem, nie krzyczę, nie niszczę wszystkiego co trafi mi się pod ręką, a zwyczajnie kruszę się od środka. z każdym z Jego najdrobniejszych posunięć od mojego serca odpada jakaś niewielka cząstka. biorąc pod uwagę częstotliwość tego zjawiska - wkrótce zginę.
nieistotne czy z czasem będę cierpieć, czy nie. cierpienie to w końcu efekt szczęścia, późniejsze następstwo. a cholera, ja uwielbiam szczęście.
będziesz przy moim boku nawet wtedy, kiedy będę upadać?
właśnie przespałam się z moim najlepszym przyjacielem, ja siedzę w jego koszulce z Guns'n'roses, a on pali papierosa na balkonie. ogólnie to nie polecam takich ekscesów ale było zajebiście. czy dostanę za to karę? czy Bozia mnie skrzywdzi bo przed kilkoma minutami ostro pieprzyłam się z najlepszym przyjacielem? jakoś mnie nie rusza to, że cała noc przed nami, a to co się stało to początek. ochh zła, niedobra! jak mogłaś pójść z nim do łóżka?! ach, nie mam zamiaru sobie żałować. wszystko ma swój kres, wiem, że rano się obudzę i pewnie będę żałowała kilka sekund, on wyjdzie i wszystko wróci do normy. soł sad. tymczasem zimna dziwka idzie się zaciągnąć fajeczką, poprawić szminkę i wraca do gry.
pierdoli mnie jakaś gwiazdka przy dwukropku, i trójka przy znaku większości. wole twój całus na moim policzku, i twoje serce na obiad
przyjaźń jest najważniejszą rzeczą, po pieniądzach, seksie, narkotykach i telewizji.
Dorośnij - mówią mi dorośnij wielcy kreatorzy szarej prozy codzienności.
Nie mówię szeptem, unikam ślepych uliczek, reprezentuje prawdę jak ekipa na pięć liter.
Wielu niepewnie dziś spogląda w lustra, mówi sobie 'trzymam się', ja mówię - się nie puszczaj.
Nie wszystko skończone, skręć jak Ci jest źle, idź w drugą stronę.
Coś zaryzykować, nie chować głowy w piasek, zachować klasę, spróbować zrobić coś przed czasem.
Od zawsze słucham Twojej naiwności. Z boku patrzę, jak o kolejne ściany łamiesz kości.
Mam Cię dość, raz Cię strzelić to za mało.
Wieczorem przed mym domem wystawie ekran i wyświetlę film, coś o mnie i o tobie. Będę leczył chore sąsiadów sny.