Cierpię na rozdwojenie jaźni. A najgłupsze w tym wszystkim jest to, że to wszystko działa na zasadzie 'podoba mi się'. I nic więcej do jasnej cholery. Co ja robię z sobą, ze swoim życiem? WTF?! Mam ochotę usiąść na parapecie, wystawić nogi za okno i wydrzeć się na całe gardło, że ten świat jest pojebany. Bo taka prawda. Nie radzę sobie z tym. Podświadomość i intuicja mnie zawodzą na całej lini. I nic nie mogę z tym zrobić.
A dźwięk łzy spadającej na klawiaturę brzmi jak grzmot..
Zdjęcie : Kryspinów 2010.