"The loneliest people ,were the ones who always spoke the truth..."
Zaczęło się. Studia. Kolejny rok ciężkiej pracy nad przyszlością. Notatki zaczynają zasmiecać mi biurko, ale to nic. Przyanjmniej coś robię, podczas kiedy moja druga połówka się edukuje.
Co można robić samemu? Myśleć. Siedzę i myślę, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. Przecież miało być tak idelanie. I po części jest. Jednak czegos brakuje. Zaczęłam pomału zarabiać robiąc to, co najlepiej mi wychodzi, mam przy sobie osobę, o która mogę sie troszczyć, studiuje, mam super znajomych na studiach, przyjaciela, który był i jest podczas gdy wszyscy inni odeszli. Może sama na to zapracowałam, albo inni nie umieli się dostosować do mnie, nie potrafili zrozumieć. Mówi się trudno. Jeszcze czasem łza zakręci się w oku, ale tylko czasem. Tak samo tylko czasem tęsknie do tych pieknych czasów, kiedy uśmiech był priotytetem. Tylko czasem najdzie mnie ochota przypomieć sobie to wszystko co było dobre, nigdy złe. Zdjęcia one najbardziej daja po dupie.
Mam nadzieję, że nic nie dzieje sie bez przyczyny. Że wszystko ma swój cel, miejsce i czas.