więc jednak jestem w czymś dobra.
chyba faktycznie czas zmienić punkt widzenia.
priorytety
bo na wiele rzeczy musze czekać...ale na niektóre mogę czekać dłuzej, a na inne no cóż, teraz albo...właśnie.
Jakby nie patrzeć planów jak zwykle od cholery. A w trakcie rojenia sobie o jakże sielskich rodzinnych obrazkach,o cudownym godzeniu miru domowego z zawodową karierą paskudne realia sprawiają, że tak na dobrą sprawę nie mam czego z czym godzić. i może właśnie to powinnam wykorzystać? że nic z niczym nie koliduje. że nie muszę się wysilać na kompromisy. i przestać zgrywać dumną. dumni lądują z ręką w nocniku. czasem trzeba się skulić i poprosić o wsparcie. albo poszukać drogi mniej komfortowej.
tak czy siak, rozważam coraz ambitniej... choć wiem doskonale że samo się nic nie zmieni.
wdech, wydech i jazda. od tego jest wiosna,żeby znów uwierzyć,że się uda.
foto-kolejna akrylowa niunia:D a wkrótce moja własna-wymyslona:)
Tylko obserwowani przez użytkownika greyhell
mogą komentować na tym fotoblogu.