photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 CZERWCA 2011

two.

 

 

 

 

Rozdział 1 - Początek.


 

 

 

 

Zdenerwowana wybiegłam ze szkoły, trzaskając drzwiami. Na szczęście nie było nikogo, kto mógłby mnie ochrzanić. Zaraz za mną wybiegła Gray i prawie spadła ze schodów. Nie zainteresowało mnie to w ogóle. Liczyło się żeby jak najszybciej trafić na cmentarz.
- Camelie zaczekaj ! - usłyszałam za sobą głos mojej przyjaciółki. Nie zwolniłam, tylko jeszcze przyspieszyłam i wybuchnęłam.
- Co oni wszyscy sobie myślą ?! To nie ich sprawa, dlaczego nie mam dobrego kontaktu z matką ! I to nie moja sprawa z kim ona sypia  ! - krzyczałam jak nawiedzona, a ludzie oglądali się za mną jakbym była wariatką.
- Ciszej trochę ! To jest Twoja sprawa poniekąd ! To jednak Twoja matka.. - odpowiedziała mi z takim spokojem, że prawie bym ją tam udusiła.
Nie wytrzymałam i łzy pociekły mi po policzkach. Nie miałam sił iść dalej. Na szczęście byłyśmy z Gray w środku parku, więc odszukałam wolnej ławki i rzuciłam na nią moją torbę, a sama usiadłam obok. Podciągnęłam kolana pod brodę, żeby móc spokojnie ukryć twarz. Gray od razu zorientowała się, że płaczę. Usiadła obok, objęła mnie ramieniem i spokojnie czekała aż się odezwę. Minęło jakieś piętnaście minut, a ja dalej szlochałam. W końcu zebrałam siły i zaczęłam tłumaczyć przyjaciółce:
- Przepraszam Gray, że musiałaś na to patrzeć.  Ja już po prostu nie mogę. Mam dosyć mieszkania z największą gwiazdą filmową w całym Los Angeles, chociaż ja wcale tak nie uważam. Oddałabym wszystko żeby mieć normalna matkę, taką jak masz Ty, albo żeby mój tata znów żył. Wszystko byłoby lepsze.. Pamiętasz jak w tedy wszystko się udawało, a moja matka  nawet na moje urodziny nigdy się odezwała! To Tata zawsze przy mnie był, to Tata zawsze mi we wszystkim pomagał.. Gdyby nie ta cholerna katastrofa wszystko byłoby dobrze. !
- Cam ja nie wiedziałam, że jest ci tak ciężko.. Przepraszam, że Ci nie pomogłam. Marna ze mnie przyjaciółka.. - wyznała smutno Gray,
- Żartujesz sobie chyba! Marna przyjaciółka ? ! Przecież Ty pierwsza zabiłabyś tego faceta co podłożył tę bombę do samolotu, którym leciał mój tata. I to się nazywa marna przyjaciółka ? Daj spokój, jesteś najlepsza ! Kocham Cię ! - wyznałam jej szczerza i nie mogłam przy tym powstrzymać się od śmiechu kiedy wspominałam jej słowa z sprzed kilku miesiecy
- Je Ciebie tez kocham ! Może powinnaś porozmawiać ze swoją matka ? - podsunęła mi Gray, ale na szczęście w tym momencie zadzwoniła mój telefon, więc nie musiałam jej nic tłumaczyć, tylko odebrałam.
- Co jest ? - odebrałam tymi słowami. Dzwonił mój chłopak Tay. Bardzo go kochałam, on mnie też i to było właśnie najpiękniejsze. Poznałam go w zasadzie dwa dni po śmierci mojego taty i to on mi w tedy pomógł. Był moim przyjacielem, a gdy przeprowadziłam się do matki zaczęliśmy ze sobą chodzić. Rozumieliśmy się bez słów. Byłam bardzo wdzięczna losowi, że obdarzył mnie takim szczęściem. Mało tego Tay był bardzo przystojny. Był brunetem o niebieskich oczach i świetnej sylwetce. Każda dziewczyna w mojej szkole marzyła o nim, a ja go miałam. Jedynym minusem naszego związku było to, że on miał dwadzieścia jeden lat, a ja zaledwie siedemnaście. Jednak i tak nasz związek był niezwykle udany.
- Hmm.. myślę, że mogę tam być za 15 minut minimum, ok to do zobaczenia .- odpowiedziałam mu zaciekawiona i się rozłączyłam. Zwróciłam się do mojej przyjaciółki - Tay dzwonił i chce się ze mną spotkać w centrum handlowym. Idziesz ze mną ? Będzie tam David.
- Nie Cam wracam do domu na obiad, bo mama się wścieknie. - odpowiedziała dość smutno. Gray od piątej klasy jest zakochana w Davidzie na zabój. Widać było jej szkoda opuścić tak miłe spotkanie z nim.
- Ach no tak zapomniałam, że Twoja mama tak nie lubi gdy spóźniasz się na obiad... - starałam się jej odpowiedzieć równie smutno.
Obiecałam pozdrowić od niej Davida. Pożegnałam się z nią i ruszyłam w stronę najbliższego postoju taksówek.

 


  ***


    Życie jako córka gwiazdy jest okropne. Miliony ludzi się z Tobą witają, bo myślą, że tym podniosą swoją samoocenę. Wiele ludzi tak naprawdę nie zdaję sobie sprawy jakie jest moje życie..Półsierota z chorą psychicznie matką, w ogromnej willi, w której nie mam swojego kąta. Codziennie tłumy reporterów, paparazzi chodzą za Tobą krok w krok, gdyby mogli zajrzeli by nawet do łazienki. Okropność.. Zero jakiejkolwiek prywatności.. No i do tego codzienne imprezy.. Tęsknie całą sobą do mojego spokojnego życia. Do mojego małego pokoiku na strychu. Do starych książek, do herbaty serwowanej przez tatę.. Do mojego najlepszego taty ! O Boże.. Dlaczego mi go tak prędko odebrałeś ?! Dlaczego nigdy mnie nie zobaczy w ślubnej sukni ? Dlaczego nigdy mnie nie poprowadzi do ołtarza ? Dlaczego już nigdy nie wypije ze mną herbaty ? Nie powie: " Żyje się raz, żyj tak żebyś nie żałowała " ?! Życie jest okrutne..
    Łzy cisnęły mi się do oczu kiedy taksówkarz zatrzymał się przed centrum handlowym i odwrócił do mnie :
- Jesteśmy na miejscu panienko Berrywood. - wyszczerzył się do mnie. Świetnie - pomyślałam - nawet taksówkarz wie jak się nazywam.. Kogo ja chcę oszukać.. Wszyscy wiedzą..
- Ile za kurs ? - zapytałam ze zmęczeniem.
- Oczywiście, że za darmo.. Jak mógłbym brać pieniądze od Pani.. - zdenerwowało mnie to bardzo. Wyciągnęłam z portmonetki banknot 100 $ położyłam na tylnym siedzeniu i wyszłam.
Kompletnie nie miałam humor żeby przegadywać się z taksówkarzem. Tak na prawdę nie miałam humoru na nic.. Chciałam jedynie jak najszybciej pojechać na cmentarz i posiedzieć z tatą.. Wiedziałam tylko, że jeśli nie zobaczę się dziś z Tay ' em będzie naprawdę, źle. Zwodzę go już od tygodnia, bo tak naprawdę nic innego nie robię tylko od razu po szkole biegnę na cmentarz i tam spędzam resztę dnia. Tam czuję się bezpieczna. Wiem, że to głupie, ale to jedyne miejsce, w którym czuję się dobrze. Okropnie walczyłam dziś ze sobą, by w końcu spędzić czas z Tay'em, a nie z tatą.. Czuję się przez to jak najgorsza kłamczucha..Nic na to nie mogę poradzić..
Zbliżałam się już do drzwi wejściowych kiedy zadzwonił mój telefon, zaczęłam go szukać w mojej torebce i przystanęłam na chwilę. Potem już wszystko działo się jak w filmie..
    Zajęta szukaniem telefonu nie zauważyłam, że chłopak jadący na deskorolce, jechał w prost na mnie. On widocznie też tego nie zauważył..Nie przejęta niczym usilnie próbowałam znaleźć ten cholerny telefon, gdy chłopak wpadł na mnie, przewracając mnie na ziemię. Przerażona nie bardzo wiedziałam co się dzieję.. Próbowałam się za wszelką cenę podnieść. Udało się, ale gdy już stanęłam po raz drugi runęłam na ziemię tym razem tracąc przytomność..Trwało to może minutę i już znów wstałam, przeraził mnie tłum ludzi, który stał dookoła, chłopak, który wpadł na mnie zaczął mnie przepraszać, powtarzając w kółko, że się zagapił. Nagle zobaczyłam błysk fleszy, pomyślałam, że jestem skończona.. Jedynym dobrym rozwiązaniem jakie przyszło mi do głowy była ucieczka.. Wycofałam się do tyłu i pobiegłam przed siebie w prost pod nadjeżdżający samochód. Poczułam tylko okropny ból i zobaczyłam tatę..

 

 

c.d wkr&oacu

Komentarze

ilovetvd WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW
01/07/2011 20:42:08
deeymon boże... to co piszesz jest świetne.
nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów : )
01/07/2011 20:31:41
hayleywilliams łoo cudna notka *.*
kocham to < 33
co tam ? : *
`a.
17/06/2011 16:51:09

Informacje o grenadekiss


Inni zdjęcia: Wiosna 2025r. rafal1589... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24