nie wiem jakiego one są koloru:<
-łe, co to?
-majonez.
-łyżkami go jesz?
-tak.
-głomb.
-a Ty śmierdzisz nietoperzem.
a myjąc naczynia wyglądasz jak Emily Rose! :D
-Jesteś wspaniały! - uśmiecha się i pocałunkiem zamyka mu usta.
Czyżby się domyślała? Ale przecież nie może wiedzieć, że to prezent pożegnalny!
Jej wargi smakują wiśniowo, są miękkie i wilgotne. On chciałby nie czuć tej przyjemności, chciałby nie poddawać się rozkoszy całowania jej, ale nie umie. Jego ręce, bez udziału woli, wędrują wzdłuż jej ciała, wślizgują się pod bluzke i rozpinają stanik. Gdy nie napotykają sprzeciwu, gładzą pieszczotliwie aksamit skóry. Zsuwają się ku spodniom, wraz z nimi zjeżdżają w dół. Wspinają się znów ku górze, rozpinają bluzkę, guzik za guzikiem i zatrzymują się na chwilę, zdumione tym, co zrobiły. Wahają się przez moment, przez jedną krótką chwilę, lecz, zniewolone ulegają presji, całkowicie bezsilne wobec instynktu, który przemocą prowadzi je wprost do celu.
Ona mięknie, biernie poddając się pieszczotom:
-Kocham Cię - mówi jeszcze.
Potem już tylko dyszy ciężko. Gdy zupełnie bez skrępowania idzie później do łazienki, on nie może zrozumieć, dlaczego znów jej nie powiedział.