Po to umieramy żeby znowu rodzić się...
Tamten Grzesiek już nie żyje
choć nie skoczył z okna
i nie założył pętli na szyje
jest jeden ważny szczegół
odszedł w samotności, bez kolegów bez pogrzebu
nie było grobów, frezji nie było zniczy
odszedł, gdy przyszedł czas się rozliczyć
to był chłodny wieczór
przeżył życie jakby na społecznym zapleczu
krążyły o nim niesławne legendy
w pseudo wielkim świecie
miał on imie przybłędy
człowiek, który cierpiał na brak silnej woli
działał wbrew swej naturze, żył w niewoli
Tamten Grzesiek nie żyje nie wróci już nigdy
trzy ostatnie słowa: przepraszam za krzywdy