Tak, z dnia na dzień czuję jak umiera coś we mnie, jakaś cząstka mnie, budując swój własny świat<Jak żyć, własne zasady..., to mnie tylko niszczy, a już nie ma powrotu, nie ucięknę od tego, ten świat już mnie wciągnął, pożera mnie wizja szalonego, imprezowego życia, bez jakiekolwiek rzeczywistości, to chyba nie ma sensu...co nie? Więc jak zawrócić..?