Łza w płomieniach

Z Soboty, urodziny jak najbardziej udane. Wszystkie moje obawy nie sprawdziły się, pogoda dopisała, humor ludzi też, zero spięć i mimo tego że nie każdy z każdym się tam znał potrafiliśmy bawić się razem.

Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za prezenty, przyłożyliście się muszę przyznać !

Na powyższym zdjęciu widzicie mnie w jednym z prezentów, zaskoczył mnie mile. Na całe moje farciarskie szczęście mam inteligentnych znajomych, którzy dali mi naprawdę cudne podarunki. Żadnych głupich wibratorów, które mi się po prostu do niczego nie przydadzą, każdy z prezentów jest unikatowy.

Kajdanki przydały już się na siostre, kobieca piżamka jest niezwykle wygodna, płyta okazała się całkiem niezła, a rysunek od Filipa rozbawił każdego do łez, bransoletka jest słodka i dość unikalny gwizdek odstrasza lisy. To tylko parę z tych 'cacek' nie widzę potrzeby wymieniać dalej. Pochwaliłam sie tym czym chciałam.

Mimo iż ognisko pod koniec sierpnia nie zawsze jest dobrym pomysłem tym razem wypaliło. Męczy mnie teraz przeziębienie ale było warto! Miejsce też zostało okrzyknięte miejscówą roku, zyskało nawet swoje miano Chomiczówki.

Uwielbiam tańczyć z Kacprem przy akompaniamencie starszej muzyki, a zwłaszcza Dirty Dancing, jeść pieczone banany i bawić się do późnej nocy z tymi ludźmi.

Szczególne podziękowania dla Bartka i Paji, ważne że wiecie za co (!) jaki i dla ekipy porządkującej.

Przeżyłam te urodziny, tą masę ludzi, całe te przygotowania i transport wszystkiego na miejsce jak i potem nie łatwy powrót do domu spowodowany przeładowaniem! Udało się, Gajewska to jest kolejny twój głupi sukces!!!

A te dwie piosenki powodują u mnie drżenie serca!

1) Joseph Arthur - My Home Is Your Head

2) Massive Attack - Teardrop