Michał nie chce żebym go zaadoptowała. Obiecuję, będę dobrą matką jeśli będę miała swoje własne, prywatne dzieci albo chociaż dziecko. Ćwiczę. Dzisiaj z Michałem mieliśmy zajebistą zabawę, spodobało mu się polowanie na krwiopijcze bestie. Jedną nawet rozplaskał na ścianie. Na błękicie krew wygląda zdecydowanie dobrze. Jak to dobrze, że ściany są plamoodporne na krwie i eyelinery. Really. Wow.
Dziwne ciągi zdarzeń.
W wyobraźni która unosi się wysoko, gdzieś mniej więcej na wysokości 30 kilometrów leżę na plaży, tzn śpię. A Wróżka nam chodzi po piwo.
A tak poza tym - nie ufamy więcej tak głęboko. Mam pełen słoik słonych...