Pokój by zaciemniony, tylko z okna padało mocne punktowe światło. Był podobny to tych które już skads pamiętałem. Na środku stole z czterema krzesłami, na ścianie lustro a pod nim komoda, centralnie przed oknem stal fotel zza którego wystawał zielony grzebień, nie to był irokez. Człowiek siedzący na fotelu musiała być bardzo zmęczony, wstawał powoli i z wyraźna niechecia. Jeszcze mnie nie zauwazyl, nie skierował oczu w moją stronę, ale ja zdołałem spojrzeć na jego twarz. Była dziwnie znajoma, wyraźnie ja pamiętałem. Wtedy spojrzałem w lustro...
cdn.