Cholera. Jeden głupi wieczór teraz nie daje mi spokoju... za dużo słów, gestów i mam w głowie jeden wielki burdel. Próbuję wpajać sobie, że to bez sensu ale zbytnio nie wychodzi... Cóż, za naiwność trzeba płacić... a mi już zaczyna odwalać totalnie ;/ Czas wziąść się za siebie...