A w sumie to lato, bo jeszcze 2 dni go zostały. No ale dobrze, że ziema nie jest zamarznięta jak poprzednim razem, łatwiej się kopie. I kolejny raz nie jest to przepisowe pół metra, ale musi wystarczyć. Zaskoczyło mnie poprzednim razem dlaczego tak dotknął mnie ten dość przykry, lecz jednak nie tragiczny fakt. Tym razem o dziwo było jeszcze gorzej. Na dobrą sprawę samo zdarzenie jest triggerem do jakiejś lawiny problemów i wyciągania na powierzchnię umysłu nieprzyjemnych myśli. Jedni szukają pocieszenia u bliskich w trudnych chwilach, inni raczej od nich stronią nie chcąc pokazywać co mają pod maską, kiedy ta trochę im się zsunie pospiesznie biegną na stronę by ją poprawić. Taa, to już brzmi bardziej znajomo. No, ale nie ma tego złego co by na dobre, nie będę musiał więcej tej klatki sprzątać. Zajebiste pocieszenie. Prawie tak dobre jak tekst matki 'spokojnie, pójdziemy zaraz i kupimy nowego' no kurwa! kupimy nowego? Co to jakiś jebany zegarek który się popsuł? Na chuj mi nowy? Całkowicie nie trafione słowa w tym momencie. A jak miałem z 8 lat i przegrzebywałem książki w biblioteczce starych znalazłem poradnik 'jak mówić by dzieci nas słuchały, jak słuchać by dzieci do nas mówiły' i nieraz odniosłem wrażenie, że ja więcej go przeczytałem i z niego wyniosłem niż którykolwiek z rodzicieli. A gdy pewnego razu po jakiejś sprzeczce (mając poniżej 10 lat) odwróciłem się na pięcie, poszedłem po podręcznik i wcisnąłem go matce w rękę z wymowną miną sugerującą zapoznanie się z jego treścią dostałem niemały opierdol za krytykowanie starszych osób i podważanie ich autorytetu co ja sobie w ogóle wyobrażam jestem gówniarzem etc... Nic to, na wychowanie trochę za późno, teraz ten przykry obowiązek spoczywa na mojej głowie. Ale odpowiedzialny zań jest w sumie cały świat, bo niestety (bądź stety) nie decydujemy w zupełności o tym kim i jacy jesteśmy. Nie żeby zrzucać odpowiedzialność, bo to bzdura, ale jednak wszystko co robimy bierze się z czegoś co do nas przyszło. Dobra, robi się zbyt filozoficznie a ja za trzeźwy na to jestem.
A, pogratulować pierwszej rocznicy prowadzenia bloga. I przeżycia 7670 dni, niezły wynik, idziemy na rekord.
' I've lost my sense... I've lost control... I've lost my mind'