Otwieram okno. Noc. Nie, nie boję się nocy. Kocham noc. Wtedy mogę się schować, nikt mnie nie widzi. Za dnia wszyscy o tobie wiedzą, wszyscy cię widzą, dla wszystkich istniejesz. Ciemność ma treść. Jeżeli tylko chcesz, możesz z niej wiele wyczytać. Ona prawdę ci powie. Bez ogródek, taką jaka jest. A jest zła, bardzo zła. Za dnia można prawdę fałszować, kreować ją na coś, co nie istnieje. A noc powie ci jak jest i bezlitośnie zostawi - radź sobie sam. Kocham ją i nienawidzę. Ale tylko ona mnie rozumie. W moim życiu jest wielu ludzi. Różnych ludzi, ale... takich samych. Oni są ze mną, ale nie należą do mnie. Cały czas czuję, że ja należę do innego świata. Ja jestem z innej bajki. I chociaż to ja tym wszystkim kieruję, to ja jestem zawsze w centrum zainteresowania i to ja ustalam reguły i zasady, to tak naprawdę nie ma mnie. Ja stoję gdzieś z boku i obserwuję to wszystko. I jestem, chociaż mnie nie ma. To wszystko zaprzecza sobie, masa paradoksów. Czasami chciałabym rzucić tym wszystkim, powiedzieć NIE i odlecieć. Odlecieć tam gdzie moje miejsce, tam gdzie mnie chcą. Ale gdzie to jest? Gdzie jest moja bajka? Nie wiem. Na pewno nie tu. Tu wszystko jest sztuczne, złe i do bólu materialne. Ludzie tacy sami, zabiegani, do bólu przyziemni. Biorą to życie zbyt serio, zbyt mocno do siebie. Nie mają do niego dystansu. Zatracają się. Już nie są ludźmi, są maszynami, którymi zawładnął nasz zasrany świat. Nie są już sobą. Nie potrafią być sobą. To jest już dla nich za trudne. Już za późno. Za późno dla ciebie. Zatracasz się. A to nie na tym polega. Trzeba mieć odwagę powiedzieć NIE, uśmiechnąć się do bólu. Spojrzeć na świat oczyma naiwnego dziecka. Żeby nie zwariować. Zobaczyć prawdę. Poczuć ją. Usłyszeć. I wyśmiać... Zachować dystans. To bardzo ważne. Ale cholernie trudne. Zamykam oczy, otwieram duszę i jestem już tym kim chcę być. Jestem. Naprawdę jestem. Świadomie i nieświadomie, realnie i nierealnie. Jestem, chociaż mam co do tego wątpliwości. Podróżuję gdzieś przez trzeci wymiar, balansuję na krawędzi snu i rzeczywistości. To całe moje życie. Popadam w skrajności. Albo jestem tu, tak bardzo blisko, w tym powszechnie zasranym świecie, albo tam, bardzo daleko, w mojej bajce, w mojej rzeczywistości. I żyję na niby. Tutaj żyję tak jak tego chcę - do bólu materialnie, szybko i źle. Tam żyję też jak tego chcę - lekko, wolno i w idealnej harmonii. To mój świat. Moje życie. Moje, zasrane życie.
___________________________________________________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________________________________________________
____________________________________________________________________________________________________________________________
Znudziło mi się prowadzenie fotobloga xP xP hyhy^`.
Ekhm.. zdjęcie trochę zamazaane x/ no ale cÓż Xd`
aleSh ja blada jestem :haha:
Pozdrawiam :[wstydnis]