photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 MAJA 2014

#9. /kac/

Nie wiem, jak opisać wczorajszy dzień. Dużo się wydarzyło.

Rano padał deszcz -  a że jestem meteopatą, wprawiło mnie to w melancholijny nastrój. Dobrze pamiętam, jak szczęśliwa byłam w zeszłym roku 3maja. Nakłoniło mnie to do refleksji. Wróciłam w te same miejsca, chociaż zwykle tego nie robię; nie jestem sentymentalna. Ale może mi po prostu tego brakuje? Może wciąż chcę tam wrócić? A powiedziano mi, że mogę to zrobić kiedy chcę. Stałam i patrzyłam z oddali na szczęście ludzi, którzy robili to, co ja rok temu. Radość, beztroska...  Spotkałam się ze znajomymi z tamtego okresu. Wiem, że uśmiechy, które w moją stronę kierowali, były szczere. Ale jak dla mnie była to jedynie gra pozorów na wielką skalę.  I doszukiwałam się dziury w całym. Bo te wszystkie miłe słowa, pochwały, przekonywania bym wróciła... Nie potrafię docenić komplementów.

.

Babcia się przewróciła, złamała rękę w łokciu i miała wczoraj operację. Mamie pękła rogówka w oku i musiałam z nią jechać na pogotowie. Tata ma rozwaloną wątrobę. Siostra od zawsze była chorowita. A ja? Nie licząc nałogów, przeziębień i nadwagi, nigdy nic poważnego mi nie dolegało. Powinnam się cieszyć, prawda? Ale mnie to jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że nie pasuję do tej rodziny. I jestem czarną owcą.

.

Wieczorem impreza, tak, znowu. Był jeden kolega, dużo mówił, żartował, poprawił mi nastrój. Śmiałam się na głos. I dużo piłam. Na umór. I zadziałało. Byłam pijana, szczęśliwa i dobrze się bawiłam. Aż przyszła koleżanka. Swego rodzaju mój autorytet, idol, osoba, do której zawsze czułam respekt. I wchodząc, skarciła mnie kopniakiem w tyłek za to, co zrobiłam. Było to po koleżeńsku, potem przytuliła mnie na powitanie. A ja stałam jak wryta. Może alkochol spotęgował moje odczucia, ale nagle zrobiło mi się niesamowicie smutno. Czar prysnął. I zaczęłam żałować. Z całego serca żałować tego, co zrobiłam. Do tej pory łudziłam się, że podjęłam dobrą decyzję. Teraz wiem, że to był błąd. I żałuję... Wyszłam na dwór, siedziałam, chciałam być sama. I  ludzie, którzy przychodzili sprawdzić czy ze mną wszystko w porządku a ja ich odganiałam, nie przestali przychodzić. Lubią mnie. Martwią się. Tęsknią... W pewnym momencie pękłam. Popłakałam się i musiałam zwymiotować. Nie jestem do końca pewna, czy z powodu wódki, czy z emocji i stresu. Ale jak źle by to nie zabrzmiało, czułam, że rzygając nie oczyszczałam żołądka, a umysł ze złych emocji. I pomogło. Czułam się pusta. Fizycznie, psychicznie. Dopiero dziś powiedziano mi, że jak wczoraj zniknęłam, urządzono wielkie poszukiwania. W końcu mnie znaleźli. Trzy osoby zrobiły mi eskortę do domu. Miałam w nich oparcie - i dosłownie, bo pomagali mi iść, i metaforycznie. Nie spodziewałam się aż tak wielkiej troski z ich strony. Wróciłam do domu, poszłam spać. I zasnęłam jak dziecko.

.

Dzień zaczęłam od soku z połówki cytryny zmieszanego z sokiem pomarańczowym, ananasowym i rozcieńczonym wodą. Zjadłam śniadanie i jadę odwiedzić babcię. Potem muszę pobiegać, obowiązkowo!

.

!Grand

Komentarze

udamiiisie dobrze, że masz w swoim otoczeniu takie osoby. w dzisiejszy czasach to nawet najbliżsi potrafią olać w takich sytuacjach.
miłego ;*
ps. niesamowicie podoba mi się Twój sposób pisania :D
04/05/2014 12:17:38
Junior grandchallenge Dzięki, to wspaniały komplement :) Myślę jednak, że trochę mój sposób pisania odbiega od standardowego - bilans, aktywność i tyle. Powinnam się trochę przystosować :)
04/05/2014 17:20:22
udamiiisie i to jest w tym najlepsze, że jest oryginalny :)
04/05/2014 22:20:53
wojowniczkka Mnie również jak koleżance niżej, podoba mi się sposób Twojego pisania! Jest taki inny, oryginalny, mądry, masz coś w sobie! Piszesz cos? :)
Trzymam kciuki i za babcie i za tate, a z mamą mam nadzieję, że dobrze!
zacznij cieszyć się z tego co masz!
04/05/2014 18:25:57
zadbajosiebie teraz wiesz, jak wielkie masz wsparcie w otoczeniu, dosceń to!:)
04/05/2014 12:16:01
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika grandchallenge.