to wszsytko to jakiaś totalna beznadzieja, bezsens w ktorym trzeba trwać..
tak trudno się podnieść..
żałuję, ze nie podjełam pewnych decyzji - coś co planowałam - na początku wakacji, tylko dopiero teraz.. może byłoby już dobrze.. byłoby mi jakoś łatwiej, lepiej.. :|
a teraz to tak wolno wszystko idzie.. wydaje się, że stoi w miejscu.
jutro badania.. szczerze.. mam nadzieję, że wyjdzie coś "negatywnego". naprawde, chciałabym tego.. chciałabym, żeby się okazało, ze jednak coś mi jest, coś się dzieje... (- ale nie dziecko ;p)
moze to wytłumaczyłoby mi dlaczego jest tak jak jest i tak ciężko to zmienić
"miejmy nadzieję, że będzie to co chcę, a nie to co jest przypadkiem"
czuję przy tym wierszu jak by umarł mi ktoś bliski...jakbym przy tym była..
Słyszę:
Kamienuje tę przestrzeń niewybuchły huk skał.
To - wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska
I gromobicie ciszy.
Ten świat, wzburzony przestraszonym spojrzeniem,
uciszę,
lecz -
Nie pomieszczę twojej śmierci w granitowej trumnie Tatr.
To zgrzyt
czekana
okrzesany z echa,
to tylko cały twój świat
skurczony w mojej garści na obrywie głazu;
to - gwałtownym uderzeniem serca powalony szczyt.
Na rozpacz - jakże go mało!
A groza - wygórowana!
Jak lekko
turnię zawisłą na rękach
utrzymać i nie paść,
gdy
w oczach przewraca się obnażona ziemia
do góry dnem krajobrazu
niebo strącając w przepaść!
Jak cicho
w zatrzaśniętej pięści pochować Zamarłą.
Julian Przyboś
Tylko obserwowani przez użytkownika govanijas
mogą komentować na tym fotoblogu.