aaaaaa co za dzień...najpierw zamknełam kluczyki w samochodzie a potem tel. się zbił.
dobrze,ze chociaz trening był udany.
zaczelismy ciągi i troche pasażowalismy sobie.
takie tam pseudo pasaze ale kit...banan na twarzy zaliczony.
jutro od 9 w stajni na zawodach haha pelnie role fotografo-sekretarza,
fajnie bedzie :)
już siebie widze zapisująca noty...lol ale bedzie stres.
a zaraz na urodziny do Olci