Pierwszy raz zdecydowałam się na wakacje z biurem podróży i w dodatku All Inclusive. Wybraliśmy biuro Neckermann.
Albena wybrałam tę miejscowość z kilku powodów; po pierwsze to miejscowość bardzo zielona , opisywana była jako miejsce ciche i spokojne , zielona oaza położona jednak blisko większych ośrodków np. Warna, Bałcziku, Złotych Piasków. Albena posiada też piękne ,szeroki , piaszczyste plaże. Wszystko się absolutnie zgadza, to piękna zielona miejscowość , jednak dość mała i szybko obeszłam wszystko. Jest tak spokojnie ,że wieczorem nie ma np. gdzie iść na dyskotekę , bo takich nie ma. Są tu jedynie hotele i restauracje, kilka sklepów, kramy z różnościami .
Jeśli chodzi o biuro podróży to faktycznie sprawdzili się. Na lotnisku byli przedstawiciele biura udzielający dokładnych wskazówek do jakiego autobusu transferowego się udać, na miejscu również dostaliśmy garść niezbędnych informacji, ulotki itp.,itd. Animatorzy co dziennie prowadzili zajęcia dla dzieci do 11 r.ż łącznie ok 5 g zajęć tak wiec rodzice mogli spokojnie odpocząć.
Hotel Magnolia, jest to wielki obiekt składający się z 2 budynków , dużego kompleksu basenowego; 3 baseny o różnej głębokości i osobno brodzik dla małych dzieci. W basenie 2 zjeżdżalnie . Na terenie basenu bar gdzie dają oprócz napojów również przekąski; pizza, owoce, kanapki. Na plaży należącej do naszego hotelu również jest restauracja w której do 16.00 można jeść i pić. Na plażę można iść kawałek do ruchomych schodów , lub całkiem je omijając, co pół godziny jedzie też specjalny autobus wożący gości na plażę i z powrotem. Obiekt ma ogromną restaurację , gdzie jest przepyszne jedzenie, Albena zresztą słynie ze świeżych , lokalnych wyrobów. O ile w środku jest schludnie i przyzwoicie bo to tylko 3 gwiazdki Bułgarskie więc szału nie ma , to otoczenie a zwłaszcza płytki chodnikowe na terenie obiektu i basenu błagają o wymianę. Niestety w całej Bułgarii czuje się wyraźnie niechęć , lub przynajmniej obojętność wobec Polaków, jesteśmy traktowani jak turyści drugiej kategorii. Na pierwszym miejscu są Niemcy i Rumuni. Brak menu w języku polskim, brak książek w bibliotece plażowej w naszym języku, najdłużej czekaliśmy na pokoje i nikt na recepcji się nami nie przejmował jak zniknęła rezydentka, udają , że nie rozumieją po Polsku, takich przykładów mogłabym wymienić więcej.
Bałczik na drugi dzień wybieramy się razem z poznaną rodziną zwiedzać ogród w Bałcziku. Co ciekawe z naszego biura podróży jest przewidziana taka wycieczka ale koszt to ok 50 lewa od osoby, a my biorąc taxi płacimy 50 lewa za drogę tam i z powrotem czyli po 25 lewa na rodzinę. Tak więc od razu uprzedzam ,że dużo taniej jest samemu takie wycieczki organizować. Z Albeny do Bałcziku jest ok 14 km. Pan nas wysadza pod ogrodem i umawiamy się za 4 godziny żeby po nas przyjechał. Przy wejściu dziwna sprawa pan nagania nas do okienka po bilety i kupujemy po 6 lewa na osobę , ale kawałek dalej jest następna kasa i tu znowu chcą 8 lewa od osoby. Kiedy pytamy o co chodzi tłumaczą ze jeden jest do zwiedzania budowli jednak prawda jest taka , że jest dwóch właścicieli którzy się nie dogadali. Sam ogród jest przepiękny; kolorowe kwiaty , trawy i ogromnie kaktusy. Na terenie znajduje się winiarnia gdzie można degustować i zakupić przepyszne wina i nie tylko bo jest też rakija w kilku smakach. Płacić można też w złotówkach. To było jedyne miejsce gdzie spotkała się z dużą sympatią ludzi tam pracujących. Wychodzi się z ogrodu na deptak koło plaży , tu już nikt nie stoi , a widziała ludzi którzy tam wchodzili do ogrodu i nikt ich nie sprawdzał więc rozumiem , że za darmo ot i Bułgarski bałagan.
Podsumowując było całkiem nie źle , chociaż to nie mój sposób podróżowania, jednak ceniłam sobie to , że zupełnie o jedzeniu nie musiałam myśleć jedynie znaleźć na nie miejsce w żołądku. Albenę i hotel Magnolia polecam głównie rodzinom z małymi dziećmi jest tu dla nich dużo atrakcji.