Dziś dzień wolny, na reszcie jakiś normalny weekend. Gdyż 5 dni się przepracowało i 2 dni mam wolnego. Ten tydzień pracy dał mi troche w kość nie zaprzeczę.
Tęsknie za moim Skarbem i to mocno. Wczoraj z nim wcale nie miałam kontaktu, dziś niby coś było ale niestety nie ma dla mnie czasu. Ponoć coś pisze. Hmmm.... ciekawe co pisze skoro nie ma dla mnie czasu. Będę musiała się tego dowiedzieć, może mi powie. Wiem, że kiedyś potrafił pisać jakieś opowiadanie, może i tym razem coś zaczął tworzyć. Tylko on jeden wie. Mam nadzieje, że chociaż jutro znajdzie dla mnie czas mimo że miał gdzieś jechać domyślam się jedynie gdzie i w jakiej sprawie.
Ciężki ten dzisiejszy dzień jest. Nie mam nastroju, bym od południa z chęcią przespała to wszystko. Brak chęci do wszystkiego. Ani nastroju eh... po prostu hu...o jest. Ten nastruj podejżem że jest przez to że zbliża mi się misiączka. Jak to bartek by to nazwał masz napięcie przedmiesiączkowe. Eh... pewnie bym się lepiej poczuła jeśli bym mogła z nim porozmawiać... wszystko by dziś inaczej u mnie wyglądało. Jest otuchą mojego życia.
Boję się kolejnego tygodnia. Siostra przyjeżdza na cały tydzień z swoimi dziećmi. Nie wiem jak ja to zniose. Sądzę, że będzie katastrofa znając życie. Zero spokoju ani możliwości wyspać się do pracy.
Kochanie potrzebuję się znaleźć w Twoich ramionach.
Kocham Cię bardzi mocno.