Zachęcam do robienia własnych notek:)Na e-mail : [email protected]
Mój ask : http://ask.fm/okocieee
http://www.youtube.com/watch?v=dVH4xVGmZqk
I co mam Ci napisać? Że tak bardzo tęsknie? Że analizuję wszystkie wspólne chwile? Że tak bardzo tęsknie za czasami, kiedy udawałam obrażoną, a Ty bez słowa przytulałeś mnie najmocniej jak umiałeś i czekałeś, aż mi przejdzie? Że wciąż powtarzam sobie w głowie nasze ostatnie zdania? Że żałuję tego, co się stało że..że Cię kocham?
Brakuje mi go. Brakuje mi rozmów z nim, uśmiechu oraz humoru, który u mnie wywoływał. Tęsknie za nim. Za jego oczami, a nawet pocałunkiem. Ale co z tego? Przecież on nie tęskni, nie brakuje mu mnie.
straciłeś mój szacunek, moje zaufanie. wszystko to co najważniejsze . bo fakt że nadal cię kocham nie ma tutaj nic do rzeczy ..
Kochasz. Jak na złość - nieszczęśliwie. Nie potrafisz wziąć się w garść. On się pojawia i znika. Rozbudzi w Tobie nadzieje, a potem każe Ci odejść, nie potrafiąc nawet powiedzieć tego wprost. Nie przez gadu-gadu, telefon, czy facebook'a - wprost. Zero szacunku. Następnie znów wraca, a wraz z nim Twoje uczucia, którymi go darzysz. Niekończąca się zabawa, w której zwycięzcą okazuję się osoba, której mniej zależy. Ty nie powiesz mu odejdź, bo w głębi duszy boisz się, że go stracisz. Nie dociera do Ciebie, że on, jego uczucia i jego miłość - już od dawna do Ciebie nie należą. A on? On wraca tylko po to, by zaznaczyć teren, bo dupek doskonale wie, ile dla Ciebie znaczy. Dla niego jesteś niczym zabawka rzucona w kąt, która co jakiś czas wraca do jego łask.
Quentin Fields był koszykarzem. Był też synem, bratem, czyimś kolegą z drużyny, czyimś przyjacielem. Nie znałam Quentina Fieldsa. Teraz już nigdy nie poznam. Zastanawialiście się kiedyś, co by się stało, gdyby już was nie było? Gdybyście nagle odeszli? Jakby wasz świat zareagował? Cokolwiek sobie wyobrażacie, to się mylicie. Nie ma nic romantycznego w śmierci. Smutek jest jak ocean. Głęboki, ciemny i większy od nas wszystkich. A ból jest jak złodziej w nocy. Quentin Fields był koszykarzem. Był też synem, bratem, czyimś kolegą z drużyny i czyimś przyjacielem. Nie znałam Quentina Fieldsa. Teraz już nigdy nie poznam. Smutek jest jak ocean. Głęboki, ciemny i większy od nas wszystkich. A ból jest jak złodziej w nocy. Cichy, nieustępliwy, niesprawiedliwy. Zmniejszony przez czas, wiarę i miłość. Nie znałam Quentina Fieldsa, ale jestem o niego zazdrosna. Bo widzę, jak jego nieobecność wpłynęła na osoby, które go znały, więc wiem, że liczył się dla nich. I wiem, że był kochany. Ludzie mówią, że Quentin Fields był świetnym koszykarzem. Pełnym wdzięku, płynnym, inspirującym. Mówią, że w dobry wieczór, wydawało się, jakby umiał latać. A teraz umie-OTH