photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 LUTEGO 2013

opisy .

 

http://www.youtube.com/watch?v=BqxI7TI5ji0

 

` Lubię Twój zapach, tak właśnie pachnie moje szczęście e

 

-Allgeric ?
-Yes ...

-To wath ?

-...bitches  

Wystarczyły dwa słowa a jej serce zaczęło płonąć żywym ogniem..

 

mój powód do szczęścia? bardzo prosty. zaczyna się na " T ", a kończy na " y ".

 

krew mi się ścina, jak u Ciebie widzę łzy. z Tobą pójdę nawet w najgorszy syf.

 

Najważniejsze jest dobre nastawienie i uśmiech na twarzy e 

 

`Na Jego widok zapiera mi dech w piersiach,a mój wyrafinowany sposób mówienia staje się nadzwyczaj chaotyczny e

 

Mówisz, że masz ją w du­pie, a na dźwięk jej imienia skręca Ci kiszki.

 

Popatrz na dziecko, które właśnie straciło rodziców w wypadku. Popatrz na matkę, która wychowując sama dzieci wiąże koniec z końcem. Spójrz na mężczyznę, który zaczął pić, bo odeszła od niego kobieta jego życia. Spójrz na tę staruszkę, która powoli idąc po chodni­ku zastanawia się jak powiedzieć swoim dzieciom, że umiera. Popatrz też na tę młodą dziewczynę, która właśnie płacze przez nieszczęśliwą miłość. Widzisz, każdy z nas nosi swój własny Krzyż. To, co dla innych jest nie do przezwyciężenia, dla innych jest błahos­tką. Jednak pamiętaj, nie bagatelizuj czyjegoś cierpienia. Każdy z nas po kolei ma swój osobisty Koniec Świata.

 

Za każdym razem, gdy się z kimś rozstajesz, zostawiasz u tego kogoś kawałek swojej duszy. A ten ból... To jest brak tego kawałka. Boli, bo jest u kogoś innego. Ten kawałek kiedyś wróci, ale to trwa długo. Czasem widzę te kawałki na różnych ludziach, jako takie małe niebieskie światełka. Kawałki dusz ludzi, którzy cię kiedyś kochali i już nie kochają. Wszyscy mamy na sobie takie światełka..

 

Jeżeli nie mogę ufać włas­nym uczu­ciom to co mi pozostało? 

 

Nieumy­ci hi­pok­ry­ci w po­jem­ni­ku na śmieci. 

 


Oni od­chodzą. Płaczesz. Może na­wet i cier­pisz. Po­tem po pros­tu się przyz­wycza­jasz do pus­tki. Żyjesz, bądź za­sad­niczo uda­jesz. Przes­ta­jesz myśleć, by­naj­mniej się sta­rasz. Po­tem po pros­tu fun­kcjo­nujesz w in­nym świecie. Nie wspo­minasz, bo wspom­nienia bolą. Nie próbu­jesz nicze­go ra­tować. Wychodzisz z założenia, że już nic od nich nie chcesz, nic chcieć nie możesz. A po­tem, po tej wal­ce z sa­mym sobą. Oni so­bie przy­pomi­nają. Wy­magają wy­rozu­miałości, zro­zumienia. Sta­wiają pod ścianą. Śmierć Two­ja, al­bo ich.

 

Gdy­by zmy­cie trudów mi­jające­go dnia za­leżało od ilości zużytej wo­dy pod­czas wie­czor­nej kąpieli to mu­siałbym być bar­dzo bo­gaty al­bo codzien­nie wypływać łodzią na śro­dek oceanu.

 

Miłość...uza­leżnienie od wszys­tkich piek­nych rzeczy które da­je nam dru­ga osoba. 

 

Nie blask , lecz ciem­ność ośle­pia bezwzględnie... 

 

Ta niemoc, gdy choć bar­dzo chcesz, za nic nie pot­ra­fisz ko­muś pomóc. To tak cho­ler­nie obezwładnia. .

 

-Do you want a hoge ?

-Fuck off.