Cale wolne spedzilam z Rachel :)
1 dzien swiat u niej i pyyszny angielski swiateczny obiad, a po obiedzie misja do anty Ange ii totalny zgon.
Pol godzinna droga powrotna zajela mi 2 godziny .. obcasy ehh.
Boxing dai ---> noc u mnie ii szallone zakupy, oczewiscie bardzo krotkie bo miss R. nie luubi siedziec w sklepach.
3 dzien, Palm beach i 36 puszek.
Sylwek, hmm nic specjalnego.
Mam tylko nadzieje, ze rok 2009 bedzie lepszy niz ubiegly.
Po raz 1. w zyciu zrobilam liste postanowien noworocznych oO' jestem z siebie duumna :)
Life is not measured by the numbers of breaths we
take, but by the moments that take our breath away.